12.21.2011





z podsłuchanych

na pierwszym wykładzie powiedział: witam panów. tak widzę, że tu też są panie, ale ja uważam, że kobiety na tej uczelni to pomyłka.
albo
niestety, muszę pani postawić czwórkę, bo najwyraźniej umie pani, chociaż jest kobietą.

reszta historyjek w identycznym tonie, opowiadanych sobie nawzajem bez żalu w głosie, złości, czegokolwiek co mogłoby wskazywać na niezgodę i opór przeciw jawnej dyskryminacji. aż chce się wyć.

może na uczelniach wyższych powinien być pełnomocnik do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn skoro rzeczywistość ma się tak a nie inaczej?

o zdjęciach

rankiem zastany na ogródku po nocy pełnej wrażeń. za dnia sechł w piwnicy, a ja podróżowałam nie rowerem ale tramwajem i podsłuchiwałam to tu to tam.

3 komentarze:

  1. Taka oczobitna mizoginia to chyba jednak coraz mniejszy margines na uczelniach i staje się ona coraz bardziej obciachowa. Gorsze jest to, że presja na wyższe wykształcenie sprzyja tworzeniu szkółek albo kierunków, których jedynym celem jest produkcja magistrów. Tworzy się w ten sposób kolejny obszar w tym kraju gdzie coś jest pozorowane. A jest to gorsze dlatego że obciachowy seksizm odchodzi do lamusa, a produkcji magistrów końca nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniec magistrów zaczyna się na początku rozmowy kwalifikacyjnej.
    Sexizm był jest i będzie, zarówno w stosunku do kobit jak i do facetów. Jak ktoś nie wierzy to proszę przejść się do dziekanatu coś załatwić!

    OdpowiedzUsuń
  3. to ciekawe, ale znam tylko jednego mezczyzne, który uznal, ze czuje sie fatalnie z tym, ze mnostwo facetow traktuje kobiety zle (a mowie o w sferze publicznej, zawodowej). cala reszta stroni od przyznania, ze tak nie powinno byc, po prostu.
    panie w dziekanacie, studentow/ki chyba rowno obdarzaja miloscia;))
    co do produkcji magistrow, uspokoje Cie Piotrze, bedzie ich coraz mniej, bo studenci zadawalaja sie stopniem zawodowym licencjata/inzyniera....

    OdpowiedzUsuń