zamyślona i
ukryta.
przyszła nagle jak niezapowiedziany gość z daleka, z innego świata. owinięta w chustę niczym Hinduska w sari, siadła przy pokomunijnym stole i
opanowała go swoją obecnością. tak że wszystko co działo się wcześniej, zdało mi się tylko snem. najwyraźniej wyrwała mnie na nowo ku światu zewnętrznemu.
na marginesie:
chwilę po zrobieniu zdjęć, fantastycznie grzmotnęło i lunęło z nieba.
Fajnie zadziałałaś głębią ostrości na pierwszym zdjęciu. Bardzo mi się podoba układ rozmytych plam i umieszczona pośród nich zamyślona twarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
dzieki Tosiu:) dawno juz tak swiadomie nie fotografowalam...
OdpowiedzUsuń