nie ma jakichś abstrakcyjnych dzieci, są dziewczynki i chłopcy, dzieci zdolne i z niepełnosprawnościami, biedne oraz bogate itd., nie ma też jednej wizji czy modelu dzieciństwa.
istnieje zatem polityczny wymiar słowa
dziecko, które sugeruje, że wszystkie dzieci są jednakowe i że wzrastają w podobnych warunkach (…..).
to chyba na podstawie książki, którą trzymam w ręku.
cóż za dialektyka, a to spojrzenie zza tej lektury - co najmniej figlarne, żeby nie powiedzieć zalotne;)
OdpowiedzUsuńa ja dziś czytałam wymyśloną przez Hofmannstala rozmowę Balzaca z baronem Hammerem w podobnym tonie, lecz dotyczącą artysty...
figlarne....?! a to mnie zaskoczylas.
OdpowiedzUsuńczy Ty juz nie czytałas kiedys tego?
Hofmannstala? nie, dziś pierwszy raz :) bardzo mi się podobało:)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że za tą gazetą coś było konsumowane po kryjomu. To spojrzenie mówi wprost: "Zobaczą że pożeram parówki z ketchupem czy nie ?"
OdpowiedzUsuńa fe......
OdpowiedzUsuń