5.13.2011
przy okazji robienia zdjęć, których wcale nie miałam robić, nie po to przyjechałam, tylko na chwilę, na jedno słowo i łyk sokukawyherbaty, wypatrzyłam na półce książkę zupełnie niezwykłą, prawdziwego białego kruka literatury, takie coś co niektórzy poszukują latami, dopytują antykwariuszy i wypatrują na Allegro. stało sobie zwyczajnie pożyczone, rozparcelowane na dwa domy. podobno Agutka, znalazła ją przy jakimś śmietniku, leżała sobie niechciana, przytulona do tomu pierwszego, ze ściętą głową Meduzy na okładce.
to chyba dość niezwykła historia. dla zainteresowanych chodzi o Maski (red. Janion M. i Rosiek S.) wydane w roku 86, prócz innych pozycji zbioru Transgresje były oknem na świat polskich humanistów.
o fotografiach
leżą tak blisko muzyki, że aż ją słyszę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta książka ma dla mnie duże znaczenie. Kiedy ją przeczytałam nie mogłam spać...
OdpowiedzUsuńnie dziwie sie... :)
OdpowiedzUsuńfajowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPascanini we własnej osobie:)
OdpowiedzUsuń??
OdpowiedzUsuńno, takie skojarzenie z Toscaninim:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.wagneropera.net/RW-Performers/Arturo-Toscanini.htm
OdpowiedzUsuńuff, bo już myślałam że chodzi Ci o Pasquiniego.....
OdpowiedzUsuńten ruch ręki jak przy skrzypcach:)
OdpowiedzUsuńja tam kontrabas widze;)
OdpowiedzUsuńto była wiolonczela ;)
OdpowiedzUsuńa ja sie droczylam;)
OdpowiedzUsuńbuzka kochana!