11.01.2011
....stale powiększający się rynek religii, dewaluuje wartość każdej z nich z PRAWDY do towaru. nic nie stoi na przeszkodzie, by człowiek urodzony w rodzinie katolickiej, przeszedł w życiu przez etap negacji Boga, a umarł jako muzułmanin. tym samym, wśród wielu innych opcji musi pojawiać się bolesne zwątpienie w jakąkolwiek formę życia pozagrobowego, przynajmniej chwilowe doznanie Heideggerowskiej trwogi...
przyznam, chciałabym się mylić.
na marginesie
1 listopada to taki dzień kiedy wszyscy spotykają wszystkich na cmentarzach, życie towarzyskie kwitnie, trochę cichsze i bez jadła, ale jednak. prawie jak w średniowieczu, aż żal, że tak rzadko jest 1 listopada.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz