2.14.2012
nie ma co tak narzekać na walentynki. może to jedna z najlepszych rzeczy (prócz jogi), jaką mamy z importu. a że kicz i komercja? cóż, miłość z reguły jest nie dość że kiczowata to przereklamowana. chwile autentycznego uczucia zdarzają się rzadko, ale i tak warto ich wypatrywać.
za to niejednym wstydliwym nastolatkom taki dzień w roku, niektóre sprawy ułatwia.
na marginesie
wyjątkowo, prywata.
zainteresowanych jogą, jej sednem i aspektem kulturowym, zapraszam do przeczytania krótkiego tekstu w lutowym numerze e!stilo.
o zdjęciu
drzewo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ona tak na śniegu boso?!
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz jogę, a ja nie mogę się do niej przekonać. Próbowałam, ale mi nie wyszło... Chyba moja największa porażka w tej dziedzinie...
moze to kwestia temperamentu..... ? :)
OdpowiedzUsuń