2.11.2012








już się przekonałam że z garami jest jak z winem, im starsze, tym cenniejsze. teraz mogę narzekać, że jakiś melanż mi wyszedł, a za jakiś czas będę pamiętać wyłącznie przemiłe okoliczności szkliwienia, w melanżu wypatrzę jakieś interesujące odcienie i stwierdzę, że ostatecznie gary mogą być.

o zdjęciach
mizerne, ale szczere. bez podbarwiania, bez hadeerów, szczególnego kadrowania. gary chropowate, krzywe - jak je matka stworzyła. ale wiadomo, matki się nie wybiera, a na dzieci, nie wypada narzekać.

w tle, łapy psa. towarzyska bestyja.

2 komentarze: