3.28.2011
zdjęcia (niestety podłej jakości) z serii krasnale istnieją.
pierwszy raz spotkałam takie dziecko, jak z ikon średniowiecznych, po prostu mały dorosły. to tu, to tam, idealnie wtapiał się w tło, tak bardzo, że możnaby zrobić konkurs: zgadnij gdzie na obrazku jest dziecko? robił wrażenie takiego, który żyje gdzieś obok, w jakiejś równoległej mentalnej czasoprzestrzeni, wśród własnych spraw, potrzeb i fascynacji. nie narzucał się z nimi, nikogo nie grał, z nikim nie pogrywał. bawił się spokojnie tym co do zabawy było, niczego więcej nie chciał, o nic nie prosił, o czasu do czasu informował: chcę siusiu albo chcę mleko, tylko Suce nie wierzył, omijał ją szerokim łukiem, patrzył na nią nieufnie. Jednak Vievien (nie wiem jak się pisze skomplikowane imię Suki) najwyraźniej miała go w nosie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Vivien musiała być strasznie zagubiona, a ten mały krasnal na moment odebrał jej pierwszą rolę w tym teatrze.
OdpowiedzUsuńale wyglądają wszyscy pięknie:)
OdpowiedzUsuńszkoda ze Cie nie bylo...
OdpowiedzUsuńVivcia, cudna! nastepnym razem, jak Seksy beda wyjezdzac, biore ja do siebie;)
aaaaa, przy okazji trzech ostatnich zdjec troche podgadywalismy z Piotrem o wspolnotowosci, no i masz na fotach dziecko jednych znajomych, pies innych... dziewczynka, ktora biegala z naszymi chlopcami, byla przekonana ze jestem mama Krasnala nie Milosza, a jakis obcy facet, kiedy wchodzilam do Was do domu, powiedzial "a to Ty, czesc, nie poznalem...", ewidentnie majac na mysli Ciebie. no i tak to:)
OdpowiedzUsuń