3.21.2011







przy okazji robienia zdjęć, usłyszałam opowieść poprzedzoną pytaniem:
mamo, czy istnieje ktoś taki jak Budymery?

żyła raz sobie kobieta, która w dzień była martwa, a w nocy żywa. dzwoniła dzwonkiem, gdy była głodna. pewnego dnia, zauważyła, że nie ma jej dziecka, wściekła się, szarpnęła za dzwonek i urwał się, więc nie dostała dzisiaj jedzenia. wydłubała sobie oczy, wydrapała skórę na oczy.
dlatego jeśli powiedzieć: Budymery, Budymery ja ukradłem twoje dziecko, ona przyjdzie po ciebie
albo kiedy zapali się dwanaście świec i powie dwanaście razy Budymery, ona też po ciebie przyjdzie. a, i ona zawsze wyskakuje z lustra.
no i jest to na You Tube, taki filmik i na koniec pokazuje się Budymery, chcesz zobaczyć?
Iga Ka mówi, żebym nie opowiadała tej historii jej mamie, bo się będzie bać.


w latach siedemdziesiątych opowieści folklorystyczne krążące wśród dzieci, badała Dorota Simonides. nie wiem, czy od tamtej pory ktokolwiek próbował. a szkoda, bo coraz więcej w nich internetu i dyfuzji kultur - opowieść o Budymery to tak naprawdę historia Bloody Mary (http://en.wikipedia.org/wiki/Bloody_Mary_(folklore)) i bynajmniej nie chodzi tu o rodzaj drinka.

zatem:
czekam na opowieści opowiadane sobie nawzajem przez dzieci.
albo te zapamiętane z własnego dzieciństwa.

na marginesie:
dziś, pierwszy dzień wiosny, zgodnie z pradawnym wierzeniem, od teraz wszystko powinno toczyć się lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz