10.02.2011











































to chyba Eco postawił to pytanie: czemu by nie nazwać sztuką dzieł przyrody? czyż nie zachwycają formą? lekkością? czyż nie wzbudzają emocji? nie rozczulają do łez?

z marzeń:
móc podrobić naturę. póki co, nijak nie udaje się.


przy okazji zdjęć:
chyba jakiś zamroczony po sobocie anioł spadł o świcie z nieba na ziemię. pogubił pióra, zahaczył ażurowym wdziankiem o gałęzie i podarł je zupełnie. delikatne strzępy wisiały prawie na każdym drzewie, słupie i krzewie. wśród obumarłych liści walał się anielski puch, mokry od rosy i porannej mgły. nie ma co, szybko się taki nie pozbiera, nie załata się, nie poskleja – wiadomo, jesienna deprecha. chyba że, grzybki uniosą go na chwilę z powrotem do nieba.

na marginesie
babie lato, to podobno sprawka pajęczej młodzieży. przędą chyba tylko dla sportu, w ramach treningu, z kiepskich szybkorwących się nici. równo, bez względu na płeć, nie potrzebują do tego parytetów, przywilejów ni ulg.

5 komentarzy:

  1. Jakiś defekt mózgu chyba ale ten listek na pierwszym zdjęciu to jakoś mi się tak z czymś nieobyczajnym kojarzy żeby nie powiedzieć lubieżnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. bajkowo, tak to musiało być z tym aniołem... anioł też człowiek;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Toster, mnie tez :))
    dzieki Openko:) jutro zapewne tez bajkowo bedzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uff a myslalam ze tylko ja mam takie skojarzenia :>
    ładnie podrobione to trzecie od góry :)

    OdpowiedzUsuń