nieprofesjonalnie o ceramice amatorsko o fotografii niezobowiązująco o pedagogice
9.10.2011
o lego. coraz mniej w nich klocków, coraz więcej karabinów, robotów i potworów. coraz mniej twórczości, coraz więcej konsumpcji. jakoś trudno mi się z tym ot tak pogodzić.
o zdjęciu potwór naturalny, niegroźny i reaktywny na łaskotki (chyba).
Och.. pamiętam jak tata zdobywał dla nas (mnie i siostry) kolejne klocki lub elementy (np. zestaw 5 drzewek - jak my się z nich cieszyłyśmy!:) ). Budowałyśmy domki, szpital, zamki dla księżniczek i dzielnych rycerzy... Powstawały "całe miasta" (2 budynki to już miasto? ;) )... Możliwości były nieograniczone. Teraz królują zestawy, z których można zbudować tylko jedną daną rzecz.. Smutne..
można kupić pudło samych klocków bezzestawowych też, Leon właśnie opowiada jak to do przedszkola takie przywieźli i był konkurs, cała podłoga na świetlicy wysypana była klockami, byłam widziałam ;)
Wydaje mi się, że to nie kwestia samych klocków bo z dzisiejszych zestawów też można zrobić mnóstwo rzeczy, nie mniej niż z tych dawnych ( nie mówię o bioniklach, hirofaktorach i tym podobnych bo tam rzeczywiście nic nie ma do składania). Chyba chodzi raczej o opatrzenie lego tym całym komentarzem w postaci filmów czy gier, które dają gotowy scenariusz zabawy. Jak chcesz się bawić dalej, to nie wymyślasz nowego tylko chcesz nowy zestaw żeby znaleźć się w innym kawałku historii, a dzięki dostępności klocków i gotowości całej rodziny do ich kupowania możesz go mieć. My znaliśmy wszystkie swoje lego:)i jak chciałaś coś zbudować to myślałaś posługując się tymi elementami - jak nie starczało to czasem powstawały oryginalne rozwiązania:)Kilogramami elementów których się nie zna trudno się posługiwać, mimo że teoretycznie można więcej zbudować.
dzieci scenariusze zabaw maja w nosie, nie trzymaja sie ich, na szczescie.
piszac, mialam na mysli wlasne te bajonikle i podobne - klocki niby Lego, ale takie co ograniczaja wyobraznie, a sa najbardziej popularne. oraz to, ze polityka firmy nastawiona jest na maksymalny zysk a niekoniecznie na dobro dzieci.
czasem chcialabym zobaczyc jak wygladaja ci wszyscy projektanci zabawek.
Och.. pamiętam jak tata zdobywał dla nas (mnie i siostry) kolejne klocki lub elementy (np. zestaw 5 drzewek - jak my się z nich cieszyłyśmy!:) ). Budowałyśmy domki, szpital, zamki dla księżniczek i dzielnych rycerzy... Powstawały "całe miasta" (2 budynki to już miasto? ;) )... Możliwości były nieograniczone. Teraz królują zestawy, z których można zbudować tylko jedną daną rzecz.. Smutne..
OdpowiedzUsuńmożna kupić pudło samych klocków bezzestawowych też, Leon właśnie opowiada jak to do przedszkola takie przywieźli i był konkurs, cała podłoga na świetlicy wysypana była klockami, byłam widziałam ;)
OdpowiedzUsuńps, potwór bardzo reaktywny na łaskotki... hihihi...
OdpowiedzUsuńale Openworko kochana, musisz przyznac ze lego powoli ale konsekwentnie zmieniaja formule....
OdpowiedzUsuńprzyznaję :(
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to nie kwestia samych klocków bo z dzisiejszych zestawów też można zrobić mnóstwo rzeczy, nie mniej niż z tych dawnych ( nie mówię o bioniklach, hirofaktorach i tym podobnych bo tam rzeczywiście nic nie ma do składania). Chyba chodzi raczej o opatrzenie lego tym całym komentarzem w postaci filmów czy gier, które dają gotowy scenariusz zabawy. Jak chcesz się bawić dalej, to nie wymyślasz nowego tylko chcesz nowy zestaw żeby znaleźć się w innym kawałku historii, a dzięki dostępności klocków i gotowości całej rodziny do ich kupowania możesz go mieć. My znaliśmy wszystkie swoje lego:)i jak chciałaś coś zbudować to myślałaś posługując się tymi elementami - jak nie starczało to czasem powstawały oryginalne rozwiązania:)Kilogramami elementów których się nie zna trudno się posługiwać, mimo że teoretycznie można więcej zbudować.
OdpowiedzUsuńdzieci scenariusze zabaw maja w nosie, nie trzymaja sie ich, na szczescie.
OdpowiedzUsuńpiszac, mialam na mysli wlasne te bajonikle i podobne - klocki niby Lego, ale takie co ograniczaja wyobraznie, a sa najbardziej popularne. oraz to, ze polityka firmy nastawiona jest na maksymalny zysk a niekoniecznie na dobro dzieci.
czasem chcialabym zobaczyc jak wygladaja ci wszyscy projektanci zabawek.