9.10.2011



o lego. coraz mniej w nich klocków, coraz więcej karabinów, robotów i potworów. coraz mniej twórczości, coraz więcej konsumpcji.
jakoś trudno mi się z tym ot tak pogodzić.

o zdjęciu
potwór naturalny, niegroźny i reaktywny na łaskotki (chyba).

7 komentarzy:

  1. Och.. pamiętam jak tata zdobywał dla nas (mnie i siostry) kolejne klocki lub elementy (np. zestaw 5 drzewek - jak my się z nich cieszyłyśmy!:) ). Budowałyśmy domki, szpital, zamki dla księżniczek i dzielnych rycerzy... Powstawały "całe miasta" (2 budynki to już miasto? ;) )... Możliwości były nieograniczone. Teraz królują zestawy, z których można zbudować tylko jedną daną rzecz.. Smutne..

    OdpowiedzUsuń
  2. można kupić pudło samych klocków bezzestawowych też, Leon właśnie opowiada jak to do przedszkola takie przywieźli i był konkurs, cała podłoga na świetlicy wysypana była klockami, byłam widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ps, potwór bardzo reaktywny na łaskotki... hihihi...

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Openworko kochana, musisz przyznac ze lego powoli ale konsekwentnie zmieniaja formule....

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że to nie kwestia samych klocków bo z dzisiejszych zestawów też można zrobić mnóstwo rzeczy, nie mniej niż z tych dawnych ( nie mówię o bioniklach, hirofaktorach i tym podobnych bo tam rzeczywiście nic nie ma do składania). Chyba chodzi raczej o opatrzenie lego tym całym komentarzem w postaci filmów czy gier, które dają gotowy scenariusz zabawy. Jak chcesz się bawić dalej, to nie wymyślasz nowego tylko chcesz nowy zestaw żeby znaleźć się w innym kawałku historii, a dzięki dostępności klocków i gotowości całej rodziny do ich kupowania możesz go mieć. My znaliśmy wszystkie swoje lego:)i jak chciałaś coś zbudować to myślałaś posługując się tymi elementami - jak nie starczało to czasem powstawały oryginalne rozwiązania:)Kilogramami elementów których się nie zna trudno się posługiwać, mimo że teoretycznie można więcej zbudować.

    OdpowiedzUsuń
  6. dzieci scenariusze zabaw maja w nosie, nie trzymaja sie ich, na szczescie.

    piszac, mialam na mysli wlasne te bajonikle i podobne - klocki niby Lego, ale takie co ograniczaja wyobraznie, a sa najbardziej popularne. oraz to, ze polityka firmy nastawiona jest na maksymalny zysk a niekoniecznie na dobro dzieci.

    czasem chcialabym zobaczyc jak wygladaja ci wszyscy projektanci zabawek.

    OdpowiedzUsuń