9.29.2011
jeszcze jedno. wrzucone z uwagi na tło.
dopisane. z historii usłyszanych:
- kto tobie pomagał odrobić zadanie domowe?
- mama
- a skąd mama wiedziała jak to zrobić?
- z internetu.
coś tu nie gra.
wygórowane ambicje? lenistwo? strach? niewiedza? a może bezradność w obliczu konieczności zinterpretowania wiersza? bo przecież nasze pokolenie w i e, że interpretacja jest jedna i jedyna słuszna.
a co jeśli dziecko naprawdę nie wie jak wykonać zadanie i nikt nie jest w stanie mu pomóc? dostaje jedynkę za niewiedzę? za nieumiejętność? za bezradność opiekunów?
po której nieudanej próbie zarówno dzieci jak i rodzice zniechęcą się do podejmowania wszelkich prób? które rodziny najszybciej zaczną wymiękać?
(jasne, te z najniższych warstw drabiny społecznej i z najniższym kapitałem kulturowym)
czemu i komu zatem szkoła służy? wyrównaniu szans (szczytne założenia polityki społecznej) czy reprodukcji porządku społecznego (Bourdieu)?
ostatnie z pytań, czysto retoryczne.
Etykiety:
czarnobiałe,
dzieciństwo,
nurtujące,
z pojęć,
życie szkoły
9.28.2011
ostatnie.
była już ostatnia tego lata kąpiel w jeziorze, ostatni wyjazd nad morze, a teraz ostatnia kolacja w ogrodzie. co chwilę niby żegnamy się z latem, ale i tak, M. ciągle chodzi w sandałach, pranie nadal suszy się na balkonie, a dzieci kupują sobie lody. nie ma co, lato. tylko, data w kalendarzu straszy chłodem według jakiejś innej logiki.
a jednak.
złapał mnie pierwszy katar i kaszel tej jesieni. wata z mózgu w kolorze blue i nie do końca o barwę tu chodzi.
o zdjęciach
w tle, przewija się mój ulubiony model ostatnimi czasy. napis na ramie luxus-klasse w żywe oczy kłamie. to rupieć, za to z bujną przeszłością.
9.26.2011
po co to wszystko? kolejny człowiek po co? skoro nie uchroni się go od bólu, cierpienia i śmierci?
po nic, wiadomo.
więc, jaki sens jest w tym wszystkim?
nie ma sensu, wiadomo.
ale może nie dla sensu człowiek żyje, troszczy się i martwi o innych, lecz z wdzięczności.
podobno zdolności do przeżywania jej nabiera się wraz z przysłowiowym mlekiem matki.
bardzo lubię tę teorię, jest mi wyjątkowo bliska, wręcz wzrusza mnie.
o zdjęciach:
wrzucone bez ładu i składu.
znowu ania-joginka-rowerzystka, w doskonałej formie.
nie wiem, czy istnieje obecnie bardziej zmitologizowany obszar życia niż macierzyństwo. wciąż brak nam kultury i języka, by o nim mądrze debatować.
przy okazji.
chyba, jednym z dziwniejszych wymysłów jest pedagogika prenatalna. to jeden z tych punktów, w których nauka niebezpiecznie miesza się z ideologią.
o zdjęciu:
brak mi słów;)
9.24.2011
9.18.2011
9.17.2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)