3.02.2013















....mimo odkrycia historyczności dzieciństwa, jego społeczno–kulturowego aspektu, który okazał się kluczowym dla lokalnych interpretacji zachowań dzieci, wymagań stawianych im a także stylów troski o nie, wciąż typowa dla konkretnych środowisk taka a nie inna konstrukcja dzieciństwa, bywa przez nie uznawana za NATURALNĄ. niniejszemu ujęciu, sprzyja ogólna tendencja, na którą zwraca uwagę część naukowców, tj. na dominację w dyskursie medialnym i szerzej – publicznym, interpretacji natury ludzkiej jako zdeterminowanej biologicznie. w praktyce oznacza to, że kwestie różnic między płciami, zachowań przemocowych itp., o wiele chętniej tłumaczy się reakcjami chemicznymi zachodzącymi w określonych (np. płcią) organizmach, czynnikami dziedzicznymi, niż warunkami życia, tradycją i kreatywnością człowieka w sposobach adaptacji do niemalże każdej sytuacji...... 

czyli,  wciąż o tym samym. do znudzenia.

o zdjęciach
światłocienie, rytm. 
można się w nim schować, ukryć, rozmyć. stać się częścią tła. ale czy to oby na pewno dobrze?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz