3.02.2013












....A teraz sam... Tak... Więc sam, zdezelowany. Teraz zaciszny dworek wiejski, pensjonat, mleczko zsiadłe, książka, jajko prosto od krowy na miękko. Pragnę, też pragnę w góry. Na przyszły rok? Kupiłem dwa tomy mineralogii, żeby się przygotować. Geologia,  nie narty. Skały, granity, formacje, monolity.,. Nie narty. Bo co? Nawet młodzi też.
Sporty: Idę do nich w zimie (do znajomych) w odwiedziny. Dzwonię. Służąca otwiera drzwi.  
- Zastałem pana?
- Nie: jest w szpitalu chirurgii urazowej, bo samochód zarzucił
- A pani jest?
- Nie wróciła jeszcze, leży w górach, nogę złamała.
- A dziecko?
- Poszedł z boną do doktora, zwichnął na saneczkach staw żebrowy... (Korczak, Pedagogika żartobliwa)  


i znów,  ile w starości naturalności, a ile pewnej konstrukcji umysłowej, wyobrażeń, w które czlowiek gdy nadejdzie pora sam się pakuje przy pomocy społeczności......
no właśnie
stary człowiek i może (tylko co?!) 

o zdjęciach
Heleny dziś było.
najlepszego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz