....A teraz sam...
Tak... Więc sam, zdezelowany. Teraz zaciszny dworek wiejski, pensjonat, mleczko
zsiadłe, książka, jajko prosto od krowy na miękko. Pragnę,
też pragnę w góry. Na przyszły rok? Kupiłem
dwa tomy mineralogii, żeby się przygotować. Geologia, nie narty. Skały, granity, formacje, monolity.,. Nie narty. Bo co? Nawet młodzi też.
Sporty: Idę do nich w
zimie (do znajomych) w odwiedziny. Dzwonię. Służąca
otwiera drzwi.
- Zastałem pana?
- Nie: jest
w szpitalu chirurgii urazowej, bo samochód zarzucił
- A pani jest?
- Nie wróciła jeszcze, leży
w górach, nogę złamała.
- A dziecko?
- Poszedł z boną do doktora, zwichnął na saneczkach
staw żebrowy... (Korczak, Pedagogika żartobliwa)
i znów, ile w starości naturalności, a ile pewnej konstrukcji umysłowej, wyobrażeń, w które czlowiek gdy nadejdzie pora sam się pakuje przy pomocy społeczności......
no właśnie
stary człowiek i może (tylko co?!)
o zdjęciach
Heleny dziś było.
najlepszego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz