3.14.2012








ze zwierzeń
w patrzyłam na ceramiczne doniczki. wszystkie równiutkie, identyczne, klon klonu. gładkie i nijakie, zwyczajnie nudne. i nagle jakaś totalna wściekłość ogarnęła mnie na to fabryczne oszukaństwo. na brak duszy w przedmiocie, na kicz i masowość produkcji. wyobraziłam sobie, jak zrzucam je wszystkie, zgarniam wielką łapą i patrzę jak lecą na podłogę, rozbijają w drobny mak – doskonały materiał na jakąś fantazyjną mozaikę.

o zdjęciach
rowerowy szop
ulepiony po wizycie w super hiper sporawym markecie
zapewnie strzeli w piecu, więc upamiętniłam nierówności

1 komentarz:

  1. nie wiem nie znam się ale jest zawsze nadzieja że może jednak nie pęknie

    OdpowiedzUsuń