9.01.2010





chyba już wszystkim to opowiedziałam, ale i tak opiszę.
w Hadze jest muzeum dla dzieci. to w gruncie rzeczy wielkie interaktywne laboratorium, pałac nauki i zabaw w jednym, na cały dzień doświadczania.
wśród wielu różnych stanowisk jest niby namiot w kształcie eliptycznej kopuły. wewnątrz czeka niespodzianka - zbiór przedmiotów najróżniejszych kultów, symboli religijnych.
mienią się w świetle złotawe posążki Buddy obok ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa czy niebieskoskórego Kryszny i wielu innych bóstw, których imion nie znam. wrażenie jest niesamowite, przynajmniej dla mnie, osoby pochodzącej z państwa jednego wyznania (bo nawet nie jednej religii). jednak największa niespodzianka czeka po wyjściu i zalogowaniu się w sieci. na monitorze pojawia się pytanie kierowane do gości muzeum, a więc głównie do dzieci:
Twoim zdaniem:
1.jest jedna prawdziwa religia
2.wiele różnych religii służy ludziom w różnych celach

po zaznaczeniu odpowiedzi, wyświetla się wynik: tylu i tylu gości muzeum odpowiedziało w taki a taki sposób.

na marginesie o zdjęciach:
w tej rodzinie fotografują kobiety. doskonale pamiętam czasy, w których aparat fotograficzny był domeną mężczyzn. i też byli wtedy tacy, którym wydawało się to naturalne i niezmienne.

4 komentarze:

  1. Protest!!!!!!
    (to a propos mojego maila sprzed chwili).

    OdpowiedzUsuń
  2. takie pytania powinny paść jako "egzamin wstępny" dla rodziców, którzy zapisują dzieci do szkoły, wynik oczywiście decyduje o tym, czy dziecko jest przyjmowane, czy nie... w naszym kraju to utopia...

    OdpowiedzUsuń
  3. o nie, jestem przeciw wszelkim radykalnym posunieciom i wszelkim ideologiom a takze przeciw egzaminom. rozwiazaniem jest wprowadzenie obowiazkowej etyki do szkol, a z religii uczynienie lekcji nieobowiazkowej.

    to co mnie zachwyciło to potraktowanie dziecka jako partnera, jako filozofa: "co o tym myslisz?"

    OdpowiedzUsuń