więdły wyjątkowo pięknie, elegancko, niemalże szlachetnie. długo nie poddawały się, jak nie tulipany. resztką sił wyciągały główki ku słońcu. to się chyba nazywa
tropizm. jedno z tych wdzięcznych pojęć, którym (jak przypuszczam) niebawem będziemy opisywać również dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz