
fenomen fotografii ślubnej.
już od dawna, nie chodzi o upamiętnienie zdarzenia, ale o. no właśnie, o co w tym chodzi?
może, wychodząc naprzeciw potrzebom społecznym, prócz fotografii ślubnej należy uprawiać fotografię rozwodową?
na przykład: rozwód w estetyce serialowej albo rozwód przy zachodzi słońca i tym podobne. brzmi chyba nieźle, a jeszcze lepiej by wyglądało.