11.13.2010
z pojęć własnych
niepokój miłosny – pojawia się około 6-7 roku życia. trwa, zapewne, do końca życia. to pewna psychiczna gotowość do przeżywania fascynacji (mniej więcej) rówieśnikami.
-mamo wyobrażasz sobie chłopaka który żeni się w chłopaku?
-no czasem tak jest, że chłopak zakochuje się w chłopaku.
-ale żenić się!?
-no to nie da rady
-ja się jeszcze nie zakochałem w ogóle.
treść rozmowy musiała, wywołać w nim jakiś niepokój, bo powiedział:
-radzę ewakuację, bo tamte drzewo zaraz zwali się na nasz dom.
-co ty...... jesteśmy tutaj bezpieczni.
- a, mamooo, można zakochać się w siebie samym?
-myślę że nawet trochę trzeba.
-ale zakochać się w siebie i urodzić dziecko?
-nie da rady.
-tak też myślałem.
żenić się, być zakochanym, urodzić dziecko – to dla dzieci terminy niemalże jednoznaczne. niekiedy u dorosłych, spotyka się podobną powinnościową kalkę wyobrażeń, niekiedy, dość tragiczną w skutkach.
-Igaaa, wiesz, że B. cię kocha?
-..........
-powiedział mi jak jechaliśmy taksówką na basen, że cię kocha i nienawidzi.
bywa i tak.
na zdjęciu, podejrzane, nad morzem, pod koniec września.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczęśliwe te dzieci, dla których w/w terminy są "niemalże jednoznaczne".
OdpowiedzUsuńiza
mysle, ze jednak sa dla dzieci niemalze jednoznaczne, bez wzgledu na sytuacje zyciowa, poczucia szczescia lub jego braku. z jakichs powodow, czy to czesciowo kulturowych (malo roznorakich wzorow), czesciowo biologicznych, rozumuja w taki sposob.
OdpowiedzUsuńale, oczywiscie, niewykluczone ze sie myle:)