4.25.2010


pedagogika od czasów Rousseau ma hopla na punkcie wolności. pedagodzy i pedagożki emancypują, wyzwalają, lub wręcz przeciwnie, w imię odpowiedzialności ograniczają, a nawet zniewalają. kłócą się, redefiniują i ripostują. to piękna, zażarta walka, w której biorą udział największe emocje, najbardziej wzniosłe słowa, bo toczą ją namiętni ludzie.
wolność jest możliwością wyboru. trzeba jednak umieć zauważać alternatywy, wyodrębniać je z pozornie bezkształtnej masy - podobnie jak w oceanie określa się prądy wody. to niełatwe zadanie.
niemniej, bez tej zdolności zauważania i nazywania opcji, wolność, przeraźliwie kurczy się aż po zniewolenie.
w jaki więc sposób, wesprzeć rozwój rozumienia przez dziecko płynnej rzeczywistości, nie ograniczając go? to paradoks, z którym peagogika nie bardzo daje sobie radę. póki co, ucieka po subtelne manipulacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz