dziś z rańca
zamiast cześć, dzień dobry, jak się spało?, usłyszałam:
mamo, po co jest sen?
wiadomo, sen prawie jak zen....
choć podobno śnił mu się wuef.... koszmar.
ale i tak trzeba cieszyć się. bo jeszcze trochę i doszczętnie przesiąknie przyczynowo-skutkowym myśleniem, pseudonaukowością. będzie co rusz odwracał się, szukał powodów takiego a nie innego stanu rzeczy, grzebał zajadle w przeszłości i przestanie po Arystotelowsku ufać, że wszystko co się dzieje, dzieje się w jakimś celu.
swoją drogą, chwilę wcześniej przyśnił mi się koszmar. no i po co?
o zdjeciach
lewa strona obrazu, okazała się zdumiewająco jasna i przyjemna.
mi się śniła trąba powietrzna nad morzem przed którą uciekałem samochodem
OdpowiedzUsuń