

z perspektywy dzisiejszej ideologii książki, którą przesiaknięta jest współczesna szkoła, nieprawdopodobne wydaje się, że niegdyś książka była spostrzegana jako niebezpieczna dla młodego człowieka.
ciekawe, czy wtedy nadto demonizowano literaturę, czy obecnie jej siły się nie docenia? tak czy siak niektóre reakcje aż nadto przypominały te spotykane obecnie na widok młodych ludzi biegających po wirtualnych światach. i znów nic nie jest pewne, wszystko jest nowe, diagnoza jest tylko przypuszczeniem.
o zdjęciu drugim
w mowie dziecięcej: jak uczeń, w gruncie rzeczy oznacza dyscyplinę ciała.
na marginesie. dobrze, że nie jestem nauczycielką nauczania początkowego. padłabym ze śmiechu na widok tych przejętych oczu, niemo poruszających się ust, spiętych mięśni. najwyraźniej człowiek na początku czyta całym ciałem.