1.31.2012







z przeczytanych
rodzina oraz przyjaciele (choć w dużo mniejszym stopniu) są dla polskich badanych na szczycie listy aksjologicznej. poza nimi, z punktu widzenia identyfikacji ludzi i ich emocjonalnego zaangażowania istnieje dla Polaków próżnia socjologiczna. inni zwyczajnie nie liczą się, stanowią tło, o które nijak niewarto troszczyć się.
tymczasem dla Szwedów ważne są przede wszystkim pokój, służba na rzecz innych, sprawiedliwość/równość, myślenie o sobie i o innych równocześnie. ani słowa o roli społecznej człowieka, za to mnóstwo o zasadach współistnienia w obojętnie jakiej formacji.

na marginesie
nie da się ukryć, warto być życzliwym w stosunku do świata. tylko z takiego podejścia może wykluć się przyjaźń, zrodzić stabilna rodzina.

o zdjęciach
kochani dawno niewidziani
dość niespodziewanie udało spotkać się.

1.27.2012


w matni

zdjęcie z serii być jak..... Ofelia
chociaż, może lepiej nie.

na marginesie
jest takie opowiadanie Karen Blixen (ulubionej, dawno nieczytanej), w którym młoda, introwertyczna i mało interesujaca dla otoczenia dziewczyna dostaje rolę w sztuce Szekspira - trochę przez przypadek chyba. zaczyna uczyć się jej, angażować, grać całą sobą, aż po wewnętrzne, psychiczne zlanie się z rolą, niebezpieczne bardzo. bo świat, nagle, staje się dla niej sceną. a jednak, dokonuje przez to rzeczy niezwykłych, przekracza własne granice, nie czuje strachu, ratuje innych. zatem, jest szalona czy święta?

1.26.2012


perpetum mobile inaczej wiecznie ruchome.
machina idealna działająca wbrew wszelkim prawom fizyki. niegdyś marzenie wielu. dziś podobno ludzie są mądrzejsi. nie wierzą w magię i w ideały. tylko nie wiedzieć czemu, niektórzy sądzą, że są takim perpetum mobile.

na marginesie
zdrowie nie istnieje, co nie znaczy, że każdy jest chory. bo człowiek na szczęście wymyka się prostym opisom mechaniki, na której zbudowano medycynę i psychologię.
patrząc na współczesny język i działania na rzecz rozwoju człowieka, nie ma co się łudzić - żadnej Ery Wodnika nie będzie, ludzkość raczej czeka Era Softwara, podskórna wiara, że umysł stanowi subtelną wersję oprogramowania.

o zdjęciu
wspólna robota.
M(iłosz) niechcący nacisnął stopą jakiś klawisz w laptopie i skutecznie namotał z kolorami. niestety, albo na szczęście, nie umiem tego powtórzyć.

1.18.2012




czasem starczy jeden ruch, uśmiech, albo jakiś niekontrolowany gest, by w zupełnie starym człowieku dostrzec porywcze dziecko, w kobiecie w sile wieku nieśmiałą dziewczynkę, w macho niezdarnego chłopczyka. takie ułamki sekund, w których dawne zapomniane wcielenia ujawniają się i wzruszają. i to bez użycia hipnozy.

o zdjęciu
w drugą stronę też to czasami działa.

na marginesie
przerwa. koniecznie.

1.17.2012







paradoksy

dzieciństwo to pierwszy i jedyny okres, w którym człowiek tak naprawdę wie, co lubi robić, co mu się podoba a co nie i nie zaprzecza sobie. potem przychodzi czas adolescencji i za wszelką cenę stara się być dorosły, dojrzały, rozważny. myśli o tym co powinien lubić robić, a nie co lubi. z reguły sporo go to kosztuje, niejednokrotnie przegrywa tę wewnętrzną walkę, czuje się winny, kiepski. czasem tę walkę zwycięża, ale chyba wcale nie jest szczęśliwszy, co najwyżej dumny. ale i tak gdy wchodzi w dorosłość z reguły stwierdza, że nie wie kim jest i już nie pamięta tego co kiedyś sprawiało mu tyle radości, a to co robi, robi dlatego że nie umie nic innego.

na szczęście, niektórym udaje się nie wydorośleć.


o zdjęciach
pozowała babka
M. też się starał.

1.16.2012



podobno.......
dzięki tym wszystkim nowoczesnym pomysłom, sieci, portalom internetowym, poczcie i komunikatorom albo esemesom, relacje międzyludzkie zmieniają konsystencję. stają się płytkie i narcystyczne. jakby kiedykolwiek były inne. jakby w przeszłości nie dominowały w nich rytuały, najróżniejsze konwenanse i maski. ale owszem, to nie znaczy, że zmiany nie ma. jest, ale chyba innej jakości, skoro w epoce informacji fizys staje się drugorzędna. wszakże, można przywyknąć do czyjejś niewidzialnej a stałej obecności, delikatnej bardzo. mieć świadomość, że ktoś jest obok, mimo, że faktycznie go nie ma. czuć, że trzyma kciuki za, że kibicuje, że życzy wszystkiego najlepszego. może dlatego, epoka informacji, po części czyni z ludzi trochę takie duchy/anioły, a pismo kodem porozumienia między światami

o zdjęciach
znaki.

1.15.2012








dopiero dziś to do mnie dotarło, że w powszechnym mniemaniu ateista to hedonista. tak jakby w ogóle moralność była kwestią wyznania albo samej wiary-nie-wiary w Boga. pewnie tak jest dla tych, którzy kwestię etyki sprowadzają do problemu środków antykoncepcyjnych. śmiem sądzić, że świat ma poważniejsze problemy.

na marginesie
ciekawe jak świat zostałby urządzony, gdyby Maryja urodziła dziewczynkę.

zdjęcia też z dziś.

1.14.2012



.....być może uległa również wiążącej mocy słów. zwykła przecież mawiać, przeczytaj fragment powieści erotycznej, a gwarantuję, że się podniecisz, przeczytaj 500 stron rytmicznych modlitw a zaczniesz wierzyć, usłysz z przekonaniem wypowiedzianą klątwę a będziesz się spodziewać jej spełnienia, usłysz wyznanie autentycznej miłości, a poczujesz ją. coś pięknego....

cały dzień siedzę na dupie i czytam o szczęściu i nic, wcale nie czuję się bardziej szczęśliwa.

dopisane
z tego wszystkiego, zmieniłam zdjęcie na mniej szczęśliwe.

1.11.2012



z zaskakujących
zapis Ustawodawcy jest jasny: jeśli zbierze się siedmioosobowa grupa, szkoła ma obowiązek zorganizować lekcje etyki dla dzieci. nie chodzi bynajmniej o siedmioro dzieci z jednej klasy, nawet nie o grupę ujednoliconą wiekowo, ale po montessoriańsku, w zbliżonym wieku.

ciekawe, czego jeszcze rodzice nie wiedzą o obowiązkach szkoły wobec dzieci i ich rodziców? wszakże, większości, placówka edukacyjna jak armia lub kościół, wydaje się nie do współprowadzenia, a co najwyżej, do rozliczenia.

o zdjęciu
żołnierz massmediów. oby nie.

1.10.2012



głowa boli. po prostu.

1.09.2012



trudna sztuka utrzymania równowagi między osobnością a bliskością. niektórym udaje się. brawo.

o zdjęciu
podczerwienione. mam nadzieję, że nie tylko na moim monitorze.

1.08.2012


zdaniem niektórych szacunkiem można darzyć tylko osobę. tłumaczą, że jest on poblaskiem, jakimś śladem dawnej religijności, bardzo pieknym. dlatego szacunku domagać się jest głupotą. podobnie jak darzyć szacunkiem przyrodę (za Kołakowski).
ale, czy oby na pewno? może szacunek do natury jest rezultatem dyfuzji kultur? pokłosiem przenikania się różnych wizji Boga? ludziom z osobowym Bogiem Zachodu plącze się Bóg Wschodu, nie znajacy granic, Wszechduch, sam w sobie sprzeczny, przenikający każdy skrawek rzeczywistości i uświęcający ją......

tak, bardzo bosko jest ostatnio na chwilkablogu.

na marginesie
a, jak do szacunku ma się współczesny, slangowy szacun?

na zdjęciu
Szacowny

1.07.2012


z rozmów pokojowych
- a jednak dążysz do doskonałości!! czyż to nie jest dowód na istnienie Boga?!
- raczej przejaw mojej psychopatologii.….
- ale skąd mielibyśmy wyobrażenie na temat doskonałości, gdyby nie istniał Bóg?
- z podświadomej pamięci życia płodowego, stanu idealnego....


tak naprawdę obie koncepcje opierają się na wierze, obie przyodziewają się w fatałaszki nauki lub teorii filozoficznej, a i tak u swych podstaw należą do zupełnie innego porządku umysłowego. ich racji nie sposób udowodnić, uargumentować.

o zdjęciu
praca (autor: Lump) niezwykła, totalna i.... nikomu niepotrzebna. wtrynia się w myśli, zmusza do zatrzymania się i cofnięcia. brzydka, nawet bolesna. nigdy tak naprawdę nie wtopi się w krajobraz i dobrze. genialnym posunięciem było umiejscowienie jej tuż przy ścianie supermarketu.

1.05.2012


z rozmów porannych
w drodze do szkoły na rowerze, M(iłosz) z bagażnika:
- mamo, dziś cię tylko szybko przytulę. nie dam ci pod szkołą buziaka.
- dlaczego?
- bo się wstydzę.


to już? 7 lat - nie za szybko? może i tak, ale rzeczywistość zobowiązuje do przyjęcia odpowiedniej postawy, skoro dziewczynki śpiewają:

jeszcze o wojnie płci
my dziewczyny zgrana paka
pokonamy dziś chłopaka
bo chłopacy to lalusie
im potrzebne są mamusie
smoczek, dziudziu, buteleczka
i o siódmej do łóżeczka.
weż za rękę chłopca swego
i w jeziorze utop jego.
wielka to różnica jest
o jednego drania mniej!


ale to co? zemsta matek w ustach córek? wypromowana w teorii przez Fromma odwieczna wojna płci? szkoła twardzieli, gości z granitu?

o zdjęciu
rodzina kapeluszników
tytuł i praca M(iłosza) wykonana na bazie zdjęcia klasowego. gdyby była w pełni świadoma mogłaby uchodzić za przykład sztuki krytycznej.

podobno w XIX wieku szaleństwo było chorobą zawodową kapeluszników.
z pewnością, w odwiecznej głębokiej uniformizacji głów przez system edukacji też jest jakieś ukryte szaleństwo.

1.04.2012








o zdjęciach
1 stycznia. krzewy puszczają pąki, koty się marcują, a ludzie jeżdżą na rowerach - niektórzy nawet z zasłoniętymi oczami. wiadomo, normalka.

1.02.2012


panów z rozłożonymi gazetami zastąpili panowie z rozłożonymi laptopikami na stronach gazet(y). jednym słowem - tradycja w nowym świetle. i niech ktoś mnie przekona, że w swej istocie świat się zmienia. na bank - nie uwierzę.

o zdjęciu
barwne plamki to światełka lampek ze świątecznego drzewka. przynajmniej na fotografii, łaskoczą M. tu i tam.




.

jeszcze o.
różne sposoby przekraczania granicy między latami. oba równie skuteczne.

1.01.2012


duet sylwestrowy
ulepiony w drugiej godzinie świeżego roku, na pamiątkę, na przyszłość, na zawsze. teraz trwożę się o niego, doglądam, chucham. mam stosunek iście emocjonalny - po raz pierwszy - do czarek jakby wcale nie były czarkami. takie zaklinanie, nam się nic nie stanie, o ile one będą całe.
słyszałam już nieraz o podobnych przypadkach, trochę śmiesznych, czasem przerażających, prawdziwych.